Jako społeczeństwo próbujemy właśnie teraz skontaktować się z naszą autentyczną mocą. Nie jest to łatwe, bo świat, w którym żyjemy, traktuje moc jako siłę wykorzystywaną przeciwko innym. Dla nas autentyczna moc to obecność, miłość i połączenie, to siła życiowa, to coś czym dzielimy się z resztą świata, przynajmniej w jakimś zakresie. Sprawdź ze sobą, jak interpretujesz to pojęcie. Jakie są twoje oczekiwania.
Moi przewodnicy wyjaśnili mi kiedyś, że można być osobą, która wpływa na miliony innych ludzi, ale też można być osobą, która wpływa tylko na dwie inne osoby. I nie ma tutaj żadnej różnicy. Oczywiście liczby są różne, wygląda na to, że jednak jest różnica, ale leży ona w roli, którą ma się do odegrania. Osoba, która ma wpływać na miliony będzie wyglądać i zachować się inaczej niż osoba, która ma wpłynąć na dwie inne. Jednak jesteśmy jednością, jesteśmy wszyscy połączeni. Często nasz cel, status społeczny, osiągnięcia oceniane przez społeczeństwo spotykają się z ogólną wytyczną, że im więcej, wyżej, bardziej tym lepiej. Ale to nie jest prawdą (z pewnością nie na poziomie duchowym, czy na poziomie świadomości). Wszyscy na siebie wpływamy każdego dnia. Efekt motyla bardzo silnie wibruje teraz na planecie.
To sprawia, że jeden uśmiech w stronę nieznajomego na ulicy może mieć na niego wpływ, jakiego nie jesteś w stanie sobie wyobrazić – nie wiesz jak zarezonuje z Twoim uśmiechem, co zrobi pod jego wpływem, jak wykorzysta przesłaną mu energię. Jesteśmy połączonym łańcuchem energetycznym. A mówię o tym, bo wiem, że niektórzy z was są bardzo nastawieni na pracę w terenie, pracę z ludźmi, na tworzenie, działanie, kreowanie w świecie. Ważne jest to KIEDY działacie, ważny jest moment w czasoprzestrzeni.
Czasem cudowne misje, wizje, działania nie trafiają na odpowiedni moment, więc nie ma sensu ich forsować. Jeśli coś utyka, nie działa, nie chce iść do przodu – wyluzuj, poczekaj, poobserwuj, złap równowagę, bądź w tu i teraz. Jeśli to misja, na której naprawdę ci zależy (może pomagasz innym kochać, może uczysz ich świadomości własnego ciała), zauważ, że jeśli podążysz za nią w głąb siebie, to jej realizacja w świecie zewnętrznym będzie silniejsza.
Ważne, aby skupić uwagę na obu sferach – tej ZEWNĘTRZNEJ i tej WEWNĘTRZNEJ – w nowym paradygmacie, w którym teraz żyjemy – świat wewnętrzny jest równie ważny co świat zewnętrzny – oba muszą być w równowadze i blisko siebie.
Wielu z nas może odczuwać wypalenie czy wyczerpanie – inwestujemy dużo energii w to, by stworzyć coś na zewnątrz, kiedy tak naprawdę powinniśmy się skupić na tworzeniu wewnątrz nas. Jeśli tak teraz masz, jeśli zmagasz się, aby urzeczywistnić jakąś swoją wizję czy misję, jeśli czujesz zmęczenie – odpocznij, przestań robić coś na siłę, wycofaj się i nie martw się – ta wizja czy misja jest zaopiekowana – sam fakt, że o niej myślisz na pewnym poziomie pozwala jej nabrać formy i zmaterializować się bez wysiłku.
Wielu z nas robi bardzo dużo, aby wspierać proces transformacji, ale potrzebujemy pamiętać, że jesteśmy tu, aby doświadczyć własnej transformacji. Wielu czuje jakby padło na kolana ze zmęczenia i nie wiedzą, co dalej robić. Jeśli tak masz – zatrzymaj się, zwolnij, odpocznij, zrób sobie przerwę. Zwykle w takich momentach chce nam się płakać, wentylujemy skumulowane emocje i napięcie, a po chwili jest już lepiej.
Lee Harris