Będąc szczęśliwym sprowadzasz na Ziemię światło

,,Gdy prowadzisz swoje życie do przodu, robisz coś dobrego dla całej Ziemi, gdyż sprowadzasz światło. Na tym kawałeczku Ziemi, na którym żyjesz, nikt cię nie zastąpi w sprowadzaniu światła, ty jesteś za tę pracę odpowiedzialny. Ten fragment życia, który w sobie niesiesz, musi zostać doprowadzony do światła i ty jesteś jedyną osobą, która może to dla siebie zrobić”.

– Mistrz Morya

Continue reading

Adamus Saint-Germain – w drodze do Oświecenia nie ma żadnych reguł!

Rozmawiałem zatem wczoraj w klubie Wzniesionych Mistrzów o tym wszystkim, co się dzieje i na jakim etapie jesteśmy, i tak naprawdę nie próbowałem się chwalić, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie powiedzieć: „To jest to. To jest nasz rok”. Wtedy kilku innych się wtrąciło i powiedziało: „Cóż, no wiesz, my też wkrótce do tego dojdziemy”.

My jesteśmy już teraz. Dotarliście do swojej prawdy w głębi siebie. I rzecz nie w tym nawet, żeby mieć jakąś dużą organizację i liderów, którzy powiedzą wszystkim co robić. W Karmazynowym Kręgu jest niewiele reguł, albo wręcz wcale nie ma i to jest niezwykłe.

Kiedy rozmawiam z innymi Wzniesionymi Mistrzami, wyjaśniają oni swoje zasady, swoją hierarchię i poziomy, które muszą przejść, dietę, którą muszą stosować i rzeczy, w które muszą się ubierać, a ja mówię: „Niczego takiego nie robimy. Niczego takiego nie robimy”. Zachęcamy wręcz do złych nawyków (…) – do picia, palenia i co tam jeszcze, ależ tak, naprawdę, bo to musi być prawdziwe, ponieważ, widzicie, w przeciwnym razie wymyślimy regułę, powiedzmy, że nie możecie jeść niczego z dynią i będzie to tak samo śmieszne, jak niektóre reguły. Nie możecie jeść dyni, ponieważ na długo przed powstaniem Ziemi dynie były nadużywane przez kosmitów (…), a teraz ma miejsce jakiś dyniowy odwet ;)

I nagle przestajecie jeść dynie, nie jecie niczego co jest z dynią – ciasta… co tam jeszcze robicie z dynią? Nie wiem. (…) Dyniowe latte z przyprawami. Żadnych takich. W tym momencie czujecie się naprawdę dumni z siebie. Naprawdę przeszliście trudny sprawdzian unikając pokusy zjedzenia pomarańczowej dyni. Poradziliście sobie z tym. Nigdy więcej zupy dyniowej. Nigdy więcej zupy dyniowej, stąd wielu z was zrezygnowało z niej – nigdy więcej dyni. I wtedy jesteście z siebie naprawdę dumni – „Nie jem już dyni. (…) Byłem uzależniony. Musiałem się udać do jednego z tych… ”, gdzie to was wysyłają na odwyk. „Musiałem iść na terapię, ale już tego nie potrzebuję”.

Nagle stajecie się dumni z siebie i myślicie, że jesteście duchowi, ponieważ nie jecie już dyni. Tego się trzymacie. Widziałem to wielokrotnie w różnych grupach – dynie, weganie, nie nosili koloru czarnego, nie golili się, nie stosowali dezodorantów – nic z tych rzeczy. Widziałem to wielokrotnie, na tym się opierają i myślą, że są duchowi oraz myślą, że to jest droga do wzniesienia.

Co w tym smutne, choć właściwie może raczej zabawne, smutne jest mianowicie to, że prędzej czy później zdadzą sobie sprawę z tego, że nie chodziło o dynię. „Mogłem zjeść tyle dyni, ile chciałem. Mogłem pić latte, jeść zupy i ciasta, albo po prostu surową dynię. Mogłem pogryzać sobie pestki dyni. Tymczasem nie o to chodziło. Tyle przecierpiałem, trzymałem się tego deklarując, że jestem duchowy, a wcale nie o to chodziło. Mogłem zjeść tyle, ile chciałem. Tymczasem chodziło o jedną cholerną rzecz”.

No i teraz ci ludzie wkurzają się na swoich nauczycieli za to, że uczyli ich tych głupot, za tę całą kampanię przeciwko dyni, która trwa teraz we Wszechświecie. Teraz dynie są wszędzie zakazane, a niektórzy ludzie uprawiają je nielegalnie i od czasu do czasu palą (…), ale muszą ukrywać swoje uzależnienie od dyni. Ci sami duchowi ludzie wkurzają się na swoich nauczycieli: „Dlaczego nas tym karmili?” Gra słów niezamierzona. „Dlaczego nam to przekazali? Wszystkie te dystrakcje, wszystkie te rzeczy, które tak naprawdę nie miały nic wspólnego z Urzeczywistnieniem”. W Urzeczywistnieniu możecie jeść wszystkie dynie jakie chcecie, do cholery. Taak. Bez zahamowań.

Nie mamy tutaj żadnych reguł. A inni Wzniesieni Mistrzowie, którzy nauczają na Ziemi, pracują z ludźmi, naprawdę tego nie rozumieją. Nagle nabrałem apetytu na… czy macie tam jeszcze ciasto z dyni? (…) Pestki? Wszystko jedno, cokolwiek. (…)

No więc żaden z nich nie prowadzi tego rodzaju organizacji wolnej od reguł i po prostu nie rozumie, jak my to robimy. Powtarzam zatem:

„To gracze”. To wy. To zdolność pamiętania, po co tu jesteście, czego chcecie, to wasza wewnętrzna wiedza prowadząca was do Urzeczywistnienia, a z mojej strony od czasu do czasu kopnięcie w tyłek, żeby przywrócić was na właściwy tor, ponieważ łatwo jest ulec dystrakcji, czy to stając się antydyniowcem, czy też myśląc, że trzeba przejść na określoną dietę albo wypić 45 litrów wody dziennie.

Jest taka jedna grupa i nie jest to żart, to znaczy, mówię poważnie, choć Cauldre nie chce, żebym o tym powiedział, ale ja go wyrzucę, jeśli się będzie opierał. Nie powinienem pić, kiedy to mówię. (…) Jest taka jedna grupa, mówię szczerze, prawdopodobnie nie powinienem wymieniać nazwisk, więc nie wymienię, otóż oni… (…) Zaczekajcie. Muszę się go pozbyć. W porządku, Cauldre sobie poszedł, otóż powiadają oni, że drogą do oświecenia jest picie własnego moczu.

LINDA: Uuuch!!!

ADAMUS: Mówię..

LINDA: Uch!!!

ADAMUS:… absolutnie poważnie.

LINDA: Fuj!

ADAMUS: OK, Cauldre może wrócić. Te dziwne dystrakcje, a są to dystrakcje, to gra o władzę. To iluzje i nie mają żadnej mocy sprawczej… och, ci ludzie uzasadniają ich sens mówiąc: „Światło boskości jest we wszystkich waszych komórkach” ale, no wiecie, są lepsze sposoby. Jak obgryzanie paznokci lub coś w tym rodzaju. Nie wiem, ale oni w to wierzą. Żyją tym. Oni – a to jest naprawdę paskudne –płacą pieniądze, żeby być częścią pijącej grupy.

LINDA: Fuj!

ADAMUS: I oni płacą. Stosowane są składki, które trzeba opłacać. (…) I dostają biuletyny, a dostają też zapytania: „Czy spożyłeś dzisiaj swoją porcję?” (…) Ale przede wszystkim: „Czy wydaliłeś swoją porcję?”, a potem znowu: „Czy spożyłeś swoją porcję?” (…) Mówię poważnie. Mówię poważnie. Więcej już nic nie powiem.

Adamus Saint-Germain – Technologia telefonii komórkowej 5G

PYTANIE 12: Bardzo duże obawy, nie tylko w Polsce, budzi nowa technologia telefonii komórkowej 5G. Jej częstotliwość przypomina tą, którą komórki ludzkiego ciała wykorzystują do komunikacji między sobą. To może spowodować wzrost zachorowań na raka i inne poważne choroby. Jak uchronić się zarówno przed tym, jak i innymi zagrożeniami tego typu, na przykład geoinżynierią lub manipulacjami pogodą? Czy Ciało Świadomości uchroni nas przed wpływem takich rzeczy?

ADAMUS: W zasadzie to całkiem dobre pytanie. Toczy się debata na temat bezprzewodowej technologii 5G. I owszem, jej wibracja jest bardzo bliska częstotliwości, na której operują komórki waszego ciała. Ale to tak naprawdę nie stanowi żadnego problemu. Chodzi raczej o to, w jaki sposób ludzie będą z tego korzystać. Bardziej niepokoiłaby mnie właśnie ta kwestia. Jak już mówiłem, ludzie zaczynają polegać na swoich urządzeniach. To nie wydarzy się dopiero w jakiejś odległej przyszłości. To dzieje się już teraz. Nigdy nie byłem zwolennikiem telefonów komórkowych. Nie lubiłem ich jeszcze zanim zaczęliśmy nagrywać ostatni ProGnost. To dlatego, że widziałem, co nadchodzi. Poza tym, przerywanie naszych sesji przez dzwoniący telefon, uważam za niezmiernie niegrzeczne, drażniące i rozpraszające.

LINDA: To prawda.

ADAMUS: Nie jestem fanem telefonów komórkowych, ponieważ wiem, że będą kontrolować wasze życie. W dużej mierze już to robią. Ile razy zostawiliście gdzieś swój telefon, a potem panikowaliście, ponieważ nie zabraliście go ze sobą? Jak często trzymacie go na swoim nocnym stoliku i musicie go mieć blisko siebie podczas snu?
Zapomnijcie o częstotliwości 5G. Chodzi raczej o to jaką dynamikę nadaje energii to małe urządzenie, kiedy mówi wam, o której godzinie macie wstać, jeść, wziąć prysznic i jak dojechać do pracy. Powiecie – Och nie! To naprawdę świetna rzecz! Informuje mnie o korkach i dzięki temu mogę pojechać inną drogą. Tym niemniej, w dalszym ciągu mówi wam, jak macie dojechać do pracy, kiedy zrobić sobie przerwę, uprawiać seks i… Już niedługo pojawią się aplikacje z wbudowanymi sensorami seksu.

LINDA: O rety!

ADAMUS: Te urządzenia będą kierować waszym życiem. Na tym polega prawdziwy problem.
Zadam wam pewne pytanie. Czy posiadanie tego typu urządzeń jest w porządku? Oczywiście. Ale zastanówcie się, w jaki sposób z nich korzystacie. Pozwalacie im kierować swoim życiem czy posługujecie się nimi dla własnej wygody?
Taka rozwaga, w połączeniu z waszym Ciałem Świetlistym sprawi, że nie dostaniecie raka z powodu technologii 5G, jej częstotliwości czy innych rzeczy tego typu. Nie musicie się dłużej martwić takimi kwestiami. Zrozumcie raczej na czym polega równowaga w waszym życiu. Jeśli zamierzacie posługiwać się jakimiś urządzeniami, pozwólcie im sobie służyć, zamiast samemu stawać się ich sługą. Kropka.

LINDA: Świetnie.

– Adamus Saint-Germain ,,Specjalna sesja dla Polaków”