Naucz się doceniać każdy dzień, dlaczego? Przeczytaj

Naucz się szanować to, co masz. Doceniać, dany ci dzień. Mów, że kochasz, jak najczęściej. Biegnij do przyjaciela ciemną nocą, gdy cię potrzebuje. Uśmiechaj się na widok słońca. Tańcz w deszczu. Ciesz się z oddechu. Podawaj innym dłoń. Nie oczekując nic w zamian. Celebruj każdą minutę ze swoim dzieckiem.

Dlaczego? Przeczytaj:

Idę szpitalnym korytarzem. Wszystko jest tak, jak zawsze. Pielęgniarki, biegają z kroplówkami. Lekarze, dyskutują między sobą. Sprzątaczki, usiłują żartować z pacjentami.

Zaglądam do sali numer jeden. Na łóżku, podłączony pod tlen leży Kamil. Wychowanek domu dziecka.
Ma dwadzieścia lat, wygląda jak gimnazjalista. Uśmiecha się jak zawsze i zaprasza gestem do środka.
Wchodzę, siadam na skraju łóżka. Słucham jak mówi. O rodzicach, którzy go zostawili. O swojej walce, o każdy dzień. O życiu, którego większość spędził w szpitalnych murach. Opowiada o tym, bez cienia pretensji. Dziękuję, że mógł być. Ot tak, po prostu. Nagle, zaczyna dławić się krwią. Duszność, odbiera mu głos. Znika. Wstaję, bo uświadamiam sobie, że Kamil zmarł kilka lat temu.

Przechodzę do sali numer dwa. W okół stolika, jak szalony biega Oskar. Nigdy, nie bardzo umiał usiedzieć na jednym miejscu. Gdy wraz z moim synem, byli w podobnym wieku, chowali się do szaf.
Żeby doktor, nie mógł ich znaleźć. Pamiętam, telefon od jego mamy. Pamiętam, gdy mówię synowi, że Oskara już nie ma. Pamiętam jak po tej rozmowie, nie chcę nic jeść. Przez trzy dni, z nikim rozmawiać.
Patryk miał wtedy 9 lat. Oskar, całe jedenaście. Stolik w sali znika. Śmiech rozbieganego chłopca, również.

Odwracam się i widzę salę numer trzy. Nad małym łóżeczkiem, pochylają się zgarbieni rodzice.
Ewa, ma cztery lata. Podpięta, pod miliony rurek. Każda, podtrzymuje ją przy życiu. Dobiega do mnie, cicha modlitwa. Widzę jak oboje, połykają łzy. Aparatura nagle milknie. Nie mogę słuchać, rozpaczliwego krzyku matki. Uciekam do sali, numer cztery.

Ola zawsze nazywała mnie, drugą mamusią. Kochałam ją, jak rodzoną córkę. Spędziłyśmy na rozmowach, szmat czasu. Wspólne łzy, wspólne uśmiechy, wspólne milczenie.
Zawsze, chciała być na moim ślubie. I była. Zmarła w dzień, gdy przed ołtarzem mówiłam ” tak”….

Z sali numer pięć, patrzy na mnie Mariusz. Nigdy nie zapomnę, jego poczucia humoru. Godzinami mógł mówić o Kasi. Miłości jego życia. Tak bardzo cieszyłam się, z zaproszenia na ich wesele.
W garnitur do ślubu, ubrano go jednak w inną podróż. Tę ostatnią. Odszedł, miesiąc przed wymarzoną uroczystością.

Otwieram drzwi, do sali numer sześć. Przy oknie stoi Paulina. Obok niej, na krzesełku siedzi Edyta.
Zapraszają mnie na herbatę. Trajkoczą jak zwykle, jedna przez drugą. Nie przestają się śmiać.
Pierwsza zanika postać Pauli. Zaraz po niej, jak mgła rozmywa się Edyta.

Mijam, kolejne pokoje. Słyszę, ich głosy. Widzę, chcące żyć oczy.

W drzwiach sali numer siedem, stoi Radziu. Prosty, dobry chłopak ze wsi. Ciężko, nie było mieć do niego szacunku. Nie wstydził się swojego pochodzenia. Z pasją opowiadał o ziemi, którą kochał. Trzy lata temu, obudziłam się w izolatce, w której akurat przebywał mój syn. Podeszłam do parapetu. Widziałam, jak wynosili jego ciało.

Z sali numer osiem, wychodzi stonowany Łukasz. Wciąż mam ten obrazek przed oczami. Jak wraz ze swoją żoną, niosą w nosidełku córeczkę. Z taką dumą na twarzy. To był ciepły piątek. Wyjeżdżaliśmy do domu. Oni też mieli wracać, lada dzień. Ona wróciła, z córką. Łukasz, poszedł już inną drogą, niedzielnym porankiem…

Siadam pod ścianą. W moim mieszkaniu. Myślę o tym, że w jednej z takich sal, leży teraz mój syn.
Strach mnie zamroził. Nagle dostaję wiadomość.
„Nie płacz mamo. Ja też się boję. Wszystko będzie dobrze. Przecież, jeszcze tyle chciałbym ci powiedzieć…”

  1. Naucz się szanować to, co masz.
  2. Doceniać, dany ci dzień.
  3. Mów, że kochasz, jak najczęściej.
  4. Biegnij do przyjaciela ciemną nocą, gdy cię potrzebuje.
  5. Uśmiechaj się na widok słońca.
  6. Tańcz w deszczu.
  7. Ciesz się z oddechu.
  8. Podawaj innym dłoń.
  9. Nie oczekując nic w zamian.
  10. Celebruj każdą minutę ze swoim dzieckiem.

Dlaczego?
Jeśli tego nie zrobisz, wezmę cię za rękę. Przeprowadzę, przez szpitalny korytarz. I otworzę drzwi numer jeden, dwa, trzy…Żebyś zrozumiał, jak blisko jest piekło…

Anika Zadylak , autorka „Tamtej strony lustra”


Podaruj sobie i swoim bliskim niezwykły talizman

Tworzę bransoletki z energią naturalnych kamieni, dla tych którzy chcą świadomie pracować z energią. Energia pragnie Ci służyć. Jesteś Świadomością, doświadczającą fizycznego świata. Komu ma służyć energia, jak nie Świadomości? Tworzenie, doświadczanie, to przepływ.

To jak bawisz się energią i to na ile i jakiej energii pozwalasz być w swoim życiu, zależy tylko od Ciebie. Zmienia się energia i zmienia się Świadomość. Zmienia się Świadomość i zmienia się energia. To wszystko jest ze sobą powiązane.

Zobacz, który talizman współgra z Tobą najbardziej. Jaką częstotliwość energii, chcesz dodać do swojego Tu i Teraz? Jeśli poczujesz, że to jest właśnie to, co chciało do Ciebie przyjść, z wielką przyjemnością go dla Ciebie wyplotę.

TALIZMANY OSOBISTE, KTÓRE TWORZĘ>
Talizmany osobiste

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *