Agnieszka:
Elu, mój kolega pracował naprawdę sumiennie, systematycznie i rzetelnie nad swoją pracą magisterską. Był wzorowym studentem i jako 1wszy ukończył pisanie pracy. Był na każdym zjeździe. Konsultował się przy każdej możliwej okazji. Jednak profesor nie zaakceptował mu jej, sądząc, że musi poprawić plan…
Z jednej strony wyczuwam niesprawiedliwośc i chciałabym bronic Łukasza (no bo przecież tak ciężko pracował, czy sobie nie zasłużył?) z drugiej – wiem przecież, ze Prawo Przyciągania jest zawsze fair.
Czy to możliwe, że Łukasz, mimo ze pracował tak sumiennie, przyciągnął do siebie to zdarzenie?…bo niesamowicie nerwowo podchodził do pisania pracy; ciągle narzekał jak dużo czasu spędza na jej pisaniu i ile musi poświęcać (może tez miedzy innymi dlatego tak się zdenerwował, gdy prof mu przeniósł termin na 2)…wynikło z tego, że on poświęcił tyle,a nie dostał w zamian nic, albo NIE TO, co chciał dostać. A co chciał?
Czy aby jego myśli były skupione na celu? Czy może zbytnio skupiał się na tym, że tyle poświęca tej pracy, że teraz MUSI dostać to, na co zapracował, a na co zapracował? Nad czym pracował?
Nie było w nim radości, wdzięczności, zapału, a ostatnio nawet skarżył się na gorączkę (kto wie czy nie z powodu tych negatywnych myśli i stresu)…i tylko chciał mieć to wreszcie z głowy.
Czy to możliwe, że sam ściągnął na siebie to wydarzenie? Wiem, że nie starał się nawet spokojnie rozmawiać z prof, tylko kłócił się „o swoje”, co z jednej strony jest dobre, gdy jesteśmy pewni swego i gdy nasze argumenty wypowiadane są ze spokojem, ale z drugiej – gdy negatywne emocje biorą górę nad całą resztą wtedy to do niczego dobrego nie prowadzi.
Czy on sam na siebie ściągnął to wydarzenie? Czy mógł mieć jakiś wpływ na profesora i jego zachowanie? Twoim zdaniem Łukasz przyciągnął negatywnymi odczuciami i myślami taką kolej rzeczy? Chyba nawet w jego rozmowie z żoną przez telefon słyszałam słowa:”Chyba czułem, że tak będzie”. Możliwe, że już sama sobie odpowiedziałam na pytanie, ale utwierdź mnie proszę w tym moim rozumowaniu, albo wyprowadź, jeśli gdzieś pobłądziłam.
ELŻBIETA WOLNA (MASZKE):
Nasze działania możemy podejmować z dwóch powodów:
1. Pozytywnych – gdzie kierujemy swoją uwagę w stronę pozytywnych powodów dla których podejmujemy to zadanie – „Jeśli zrobię tak i tak, wydarzą się dobre rzeczy”
2. Negatywnych – gdzie kierujemy swoją uwagę w stronę tego czego NIE CHCIELIBYŚMY, aby się wydarzyło – ” Jeśli nie zrobię tak i tak, wydarzą się złe rzeczy”
Podejście pierwsze inspiruje cię do podjęcia działania, które podejmujesz z pozytywnego miejsca (wymieniając sobie np. pozytywne powody dla których to robisz) Podejście drugie zachęca cię do podjęcia działania, z miejsca negatywnego (gdzie twoja uwaga, koncentruje się na negatywnych rzeczach jakie wydarzą się jeśli nie zrobisz tego co zrobić miałaś)
Uważam że twój znajomy kierował swoją uwagę w stronę negatywnych powodów, dlatego wszystko przebiegło tak jak to opisałaś. Uważam że podjął działanie z miejsca negatywnego.
Pamiętać musimy że PRAWO PRZYCIĄGANIA NIE ODPOWIADA NA NASZE DZIAŁANIE, LECZ NA NASZĄ WIBRACJĘ – to jest podstawa. Jego „fizyczne działanie” choć wyglądało bardzo obiecująco i sumiennie nie mogło zrekompensować wibracyjnego braku.
Przeczytaj: 130 pytań i odpowiedzi na temat stosowania Prawa Przyciągania