Przyglądając się uważnie Naturze, z pewnością zauważysz, że nie pozostawia ona miejsca na przypadki i pomyłki. Absolutnie wszystko dzieje się według doskonałego planu, który ludzki umysł jednak nie zawsze jest w stanie ogarnąć.
Twoje życie również nie jest przypadkiem, tylko znakomitą realizacją uniwersalnych zamierzeń.
Cokolwiek się w nim zdarza, jest dla Ciebie, dla Twojego osobistego rozwoju dobre, mimo że nie zawsze jest przyjemne, a czasami boli.
Zmieniając punkt widzenia na życie, automatycznie zmieniasz własną rzeczywistość.
Przestajesz być jej ofiarą, stajesz się twórcą swojego świata. Kreuj więc życie pełne najwspanialszych uczuć, radosne, witalne, ciekawe i intensywne. Podejmuj śmiałe wyzwania, pasjonujące zajęcia. Miej odwagę spełniać swoje marzenia i służyć ludziom ofiarując im wszystko, co masz najlepsze.
Świadome życie może być Twoim udziałem.
Sam decydujesz, co wybierasz; nienawiść czy przebaczenie, lęk czy miłość, złość czy zrozumienie.
Dopóki nie uświadomisz sobie, co naprawdę kieruje Tobą, Twoimi decyzjami, zachowaniami, jesteś bezradny jak dziecko we mgłę. „Przypadki” kontrolują Twoje życie.
Z chwilą gdy to zrobisz, Ty zaczynasz kontrolować Życie.
Rządzą Tobą nieuświadomione przekonania, ale kiedy je odkryjesz, sam zaczynasz nimi kierować.
Życie może być radosną i ekscytującą przygodą.
Może być soczyste, smakowite, interesujące i wspaniale.
Stanie się to w momencie, kiedy zaakceptujesz swoją wyjątkowość, niepowtarzalność ducha, ciała i umysłu, swoich pragnień, marzeń i osiągnięć.
Skoro -jak każdy człowiek -jesteś unikalny, Twoja wartość nie weryfikuje się przez rywalizację czy porównanie z kimkolwiek. Postanów słuchać głosu własnego serca, pielęgnować i kochać siebie jako niepowtarzalny przejaw życia, którym jesteś.
Kochaj życie! Możesz porzucić ograniczające myślenie i rozwinąć w sobie zdolność patrzenia na wszystko z innej niż dotychczasowa perspektywy.
Dbaj o pozytywne nastawienie
Aby zmienić wszystko, po prostu zmień swoją postawę.
Od razu zmobilizuję Cię do refleksji pytaniami.
Jak sądzisz, dlaczego niektórzy ludzie, niezależnie od tego, co ich w życiu spotyka – czy wiatr wieje im w oczy, czy też świeci słońce – są z natury pogodni, a inni nie potrafią cieszyć się mimo wszystkich łask, którymi los ich obdarza?
Czy za nasz nastrój odpowiedzialne są geny?
A może można coś zrobić, aby zmienić ten stan rzeczy?
Może można przestać być ciągłym pesymistą, marudą, krytykiem i ujrzeć jasną stronę tego świata, niosącą radość i pragnienie życia?
Jaki jest obraz świata widziany oczyma malkontenta i człowieka małej wiary?
O tym, kim jesteś, decyduje świadomość
Świadomość biedy, niedostatku i wszelkiego ubóstwa.
Dzieje się tak, ponieważ uwaga marudy skoncentrowana jest na tym, czego mu brak, na tym, czego nie ma, a nie na tym, co posiada i chce posiadać. To, co dostrzegasz i czemu nadajesz wartość, zależy tylko od Ciebie.
Tymczasem to, na czym skupiasz uwagę, zdecydowanie wzmacniasz, powodujesz wzrost tego.
Dlatego jeżeli jako obiekt swoich dominujących myśli wybierasz niedostatek, to jednocześnie całą swoją energię przeznaczasz na jego powiększanie.
Jeżeli narzekasz, że nie masz pieniędzy, to w Twoim umyśle nie ma już przestrzeni na zastanowienie się, skąd je wziąć. Będziesz miał ich coraz mniej.
Dlaczego? To proste.
Myśląc czy mówiąc o braku pieniędzy, umacniasz ten stan swoją energią.
Jeżeli w tej samej sytuacji zaczniesz zadawać sobie pytanie:
„Jak mogę zdobyć potrzebne pieniądze?”, Twój umysł automatycznie nakieruje się na poszukiwanie rozwiązań i prędzej czy później pieniądze pojawią się w Twoim życiu.
Dlaczego powinieneś zmienić swoje nastawienie?
Śmiało mogę powiedzieć, że nie masz wielkiego wyboru. Musisz to zrobić, aby przetrwać, aby sprostać codziennym wymaganiom, dać sobie radę, iść ramię w ramię z gwałtownie rozwijającą się cywilizacją i techniką.
Ucieczka od stresów, wycofywanie się w cień to tylko chwilowe sposoby, które w efekcie i tak prowadzą donikąd.
Nie uciekniesz od samego siebie.
Wszystkie Twoje lęki i tak mieszkają w Tobie, a nie w świecie zewnętrznym.
Wszystkie potrzebne moce, zdolności, umiejętności również ukryły się w Tobie. Pamiętaj: wszystko, czego potrzebujesz, masz w sobie już teraz! Jak się do tego dostać?
Oto zadanie, które będziesz teraz rozwiązywać.
Ćwiczenie
Zastanów się, ile życiowych przyjemności umyka Ci każdego dnia z powodu Twojego pesymistycznego nastawienia i negatywnej postawy?
Kogoś skrytykowałeś, skoncentrowałeś się na ciemnej stronie wydarzenia, a nie dostrzegłeś słonecznej, z góry martwiłeś się o rezultat egzaminu, zanim jeszcze go napisałeś.
Czy poczułeś się wówczas lepiej?
Czy nie porzuciłeś swoich marzeń, zanim spróbowałeś je spełnić? Odpowiedz sobie bardzo uczciwie: Ile straciłeś tak się zachowując?
Te chwile z Twojej przeszłości przeminęły bezpowrotnie, ale na szczęście masz jeszcze wiele lat życia przed sobą i tę resztę postanów spędzić nadzwyczajnie, bajecznie kolorowo, soczyście, ogniście, fantastycznie i interesująco, z poczuciem ogromnego spełnienia.
Urok świadomych wyborów
Każdy człowiek przychodząc na świat otrzymał w darze od Natury absolutnie wszystko, co jest niezbędne do istnienia na Ziemi. Dysponujesz całym arsenałem możliwości swojego wspaniałego serca i umysłu. Potrafisz tworzyć mentalne obrazy i nikt inny tylko Ty decydujesz o ich treści.
Przywilej wyboru tego, co gości w Twoim umyśle, należy do Ciebie.
Każdy dzień wypełniony jest mnóstwem zdarzeń toczącego się życia. Zdarzenia same w sobie są beznamiętne.
Nie są ani dobre, ani złe, po prostu są.
To Ty, myślący i kochający człowiek, nadajesz im sens.
Ty uznajesz je za tragedię bądź szczęście.
Oceniasz, patrząc przez pryzmat swoich dotychczasowych doświadczeń, uwarunkowań, ograniczeń i oczekiwań i sam decydujesz, co dla Ciebie znaczą.
Z pewnością niejeden raz widziałeś ludzi całkiem różnie reagujących na ten sam fakt, np. wiadomość o poczęciu nowego życia. Jedni są bezgranicznie szczęśliwi, dla innych to powód do czarnej rozpaczy. Reakcja, czyli uczucia i zachowanie człowieka, zależą od jego nastawienia, a to jest już kwestią świadomego wyboru.
Nikt nigdy nie uczył nas istoty świadomego życia.
W szkole i na studiach wymagano od nas zapamiętywania tysięcy bardziej lub mniej potrzebnych informacji, ale nie uczono życia.
Jak widzieć świat pięknym? Jak wybierać to, co rzeczywiście pragniemy przeżywać? Co zrobić, aby nieprzerwanym strumieniem płynęło do nas wszelkie dobro?
Od czasu, kiedy osiągnęłam mistrzostwo emocjonalne, z łatwością panuję nad uczuciami i w konsekwencji nad całym życiem. Teraz to ja tworzę swoją rzeczywistość i nie zgadzam się, aby negatywne stany rujnowały moje plany i nie dopuszczały do zamierzonych osiągnięć.
Żal, lęk, niechęć, złość, niszczą życie każdego człowieka. Hamują naturalny przepływ energii. Trzymają na uwięzi tak potężne moce jak radość, miłość, pasja, wdzięczność czy ciekawość świata. Są wibracjami przynoszącymi ewidentne szkody, manifestujące się różnymi dolegliwościami, chorobami i porażkami.
W takich momentach rodzi się pytanie: Czy warto?
Czy warto płacić tak ogromną cenę za negatywną interpretację danej sytuacji? Pamiętaj!
Zdarzenie po prostu jest; to Ty nadajesz mu znaczenie.
Sam decydujesz, czy to, co Cię spotyka, jest dla Ciebie białe czy czarne.Zamiast ubolewać nad sobą, poddawać się, zadaj sobie pytania:
I Czego ma mnie nauczyć to, co mnie spotkało? I Jaką korzyść dla własnego rozwoju mogę wynieść z tej lekcji? | Co mam w sobie zmienić, aby już nigdy więcej w życiu nie spotkała mnie taka sytuacja?
Wyzwania
Zacznij od postanowienia, że cokolwiek Cię spotyka, będziesz w tym widział wyzwanie, aby sięgnąć po swój najwyższy potencjał; że potraktujesz owo zdarzenie jak lekcję, aby wznieść się na inne poziomy; że będzie to motywacja do zmiany. Wszystko w przyrodzie ulega zmianom.
Woda w górskim potoku jest czysta, świeża i krystaliczna tylko wtedy, kiedy płynie.
Spróbuj nabrać ją do naczynia i pozostawić przez kilka dni bez ruchu. Co się z nią stanie?
Zmętnieje, zbutwieje, będzie miała nieprzyjemny zapach.
Podobnie dzieje się z osobowością człowieka.
Jeżeli nieustająco rozwijasz się – kwitniesz, możesz coraz więcej, masz przyrost siły, energii, zadowolenia, wiary w siebie, wyglądasz promiennie.
Jeżeli staniesz w miejscu albo zaczniesz się nad sobą użalać, obwiniać świat za swoje porażki, wtedy stajesz się stęchły i mętny. Ilekroć spotyka Cię więc coś, co nie jest po Twojej myśli, potraktuj to jak inspirujące wyzwanie.
Może chciałbyś w tym miejscu zaprotestować i powiedzieć:
No tak, ale jak mam traktować z radością fakt, że straciłem pracę? Dla osoby o chwiejnych emocjach i dużym egzystencjalnym lęku utrata pracy może być wręcz powodem dokonania próby samobójczej.
Dla innego człowieka może to być powód do depresji, ktoś inny zacznie nadużywać alkoholu i uzależni się od niego, jeszcze inna osoba bardzo przeżyje ten fakt i popadnie w nerwicę.
Ktoś inny, aby odreagować sytuację, po prostu pójdzie zabawić się na dyskotekę. Ale z pewnością znajdzie się też wiele osób, które postanowią podnieść swoje kwalifikacje, ukończą nowe kursy, złożą swoje oferty w wielu firmach i znajdą nową pracę o wiele lepszą, wyżej płatną i ciekawszą.
Dlaczego? Ponieważ potraktowały to zdarzenie jako motywację i zrobiły wszystko, aby wygrać, zamiast użalać się i twierdzić, że bezrobocie w naszym kraju jest coraz większe.
Kiedyś usłyszałam obiekcję: Jak można traktować chorobę jako wyzwanie? Przecież to nienormalne.
Ja twierdzę jednak, że jest to doskonała sytuacja, aby przezwyciężyć własną niemoc, ograniczenia, stereotypy i wznieść się na zdecydowanie wyższy poziom myślenia, działania, ustanowić nowe życiowe wartości i po prostu przeskoczyć samego siebie (…)
Niewidoczne ograniczenia
Każde zdarzenie, każdą sytuację widzisz poprzez istniejące w Twojej głowie przekonania i doświadczenia.
To tak, jakbyś założył na swój nos różowe, niebieskie, brązowe, szare albo czarne okulary.
Te kolorowe szkła filtrują obrazy, które widzisz, i dlatego Twój świat jest albo piękny i różowy, albo szary i zły. Przekonania, czyli tzw. „prawdy”, zostały Ci zaszczepione bardzo dawno temu, kiedy byłeś małym dzieckiem i sam jeszcze nie oceniałeś świata.
W większości robili to za Ciebie dorośli. Oni uczyli, co jest dobre, a co złe, czym jest rzeczywistość, a czym nie jest. Określali, co jest dla Ciebie możliwe, a co nie. Włożono Ci na nos okulary w określonym kolorze i być może nosisz je do dziś. Większość ludzi, kiedy dorasta, nawet nie wie, że może zmienić te poglądy.
Opowiem Ci teraz o pewnym eksperymencie:
Wyobraź sobie wielkie akwarium pełne wody.
Akwarium podzielone jest szybą na dwie części.
W jednej części pływa szczupak – ryba żarłoczna, a w drugiej części – małe rybki, które zwykle stanowią dla niego pokarm.
Kiedy szczupak widzi rybki, rozpędza się chcąc je zaatakować i… uderza łbem w szybę, zakręca, zawraca, znowu się rozpędza i… ponownie uderza w szybę.
Po kilkunastu razach szczupak nauczył się, że istnieje jakaś niewidzialna przeszkoda, która blokuje mu dostęp do pokarmu.
Jednak jego instynkt nadal kazał mu atakować, więc szczupak rozpędzał się… i tuż przed szybą skręcał.
Po pewnym czasie z akwarium usunięto szybę. Wszyscy byli ciekawi, jak zachowa się szczupak, a on nabierał prędkości i w dalszym ciągu zakręcał w tym samym miejscu. Wierzył bowiem, że nadal istnieje niewidzialna przeszkoda.
Jak sądzisz, ile wyimaginowanych szyb masz wokół siebie?
Ile ograniczających Cię przekonań każdego dnia hamuje Twoje rzeczywiste możliwości?
Jak mógłbyś żyć, gdyby nie Twoje przekonanie, że nie można, że nie da się czegoś zrobić? Jak czułbyś się, gdybyś więcej mógł, bardziej odważnie marzył i działał z większym przekonaniem, że potrafisz?
Kim stałbyś się wówczas? Może warto byłoby to sprawdzić?
„Coś”, co nas odróżnia
Powróćmy teraz do kwestii prawdy. Przekonania dotyczące szczęścia, radosnego życia, łatwego dostępu do wszelkich atrakcji tego świata są jak szkła w okularach.
Mogą być różowe, zielone albo czarne, mogą mieć kolor, jaki tylko zechcesz.
Jeżeli nauczono cię, że na wszystko trzeba ciężko pracować, że bogaci to złodzieje, a porządny człowiek jest skromny i pokorny, pieniądze są brudne, trzeba oszczędzać na czarną godzinę itd. – to Twoja świadomość koncentruje się na biedzie.
Nawet jeśli dostrzeżesz kątem oka piękne rzeczy, cenne przedmioty, natychmiast podświadomość podpowie Ci: „To nie dla takich jak ty”, „Nie dla psa kiełbasa”, „Nie stać Cię na to, bo nie jesteś dość bogaty”.
Wierzysz w to i to jest Twoja prawda, ale są też ludzie, którzy odważnie marzą i realizują swoje wielkie cele.
Czym różnią się od pozostałych? Otóż pokonali ograniczenia i sprawdzili, że wokół nie ma żadnych szyb. Ich świat, niby ten sam, jest zupełnie inny. Ich świadomość to świadomość prosperująca, przekonana o dostatku, dostępności dóbr, możliwości wszystkiego.
I to też jest prawda. Każdy z nas bardziej lub mniej świadomie wybiera własną rzeczywistość, wierzy w nią i dostrzega w otaczającym świecie tylko to, co potwierdza jego rację.
To tak jak ze szklanką do połowy napełnioną wodą.
Optymista powie, że ma jeszcze pół szklanki wody, a pesymista, że zostało mu już tylko pół szklanki wody. Niby ten sam fakt, a jak różnie zostaje zinterpretowany.
Zauważ, jak zupełnie inne uczucia towarzyszą tym ocenom. Raz jest radość, a raz smutek.
Musisz pamiętać, że to właśnie uczucia są motywacją do wszelkich działań.
To, co pozytywne, ma wyższą wibrację energii, dodaje sił, nadziei, ułatwia dostęp do wszelkich możliwości, tych na zewnątrz i tych posiadanych w sobie.
Ludzie optymistyczni i radośni są zawsze otoczeni przyjaciółmi i życzliwością.
Przyciągają jak magnes wszystko, czego potrzebują. Tak też działa świadomość prosperująca. Wierzenia, uczucia, myśli o dobrobycie przyciągają wszelkie dobro materialne i duchowe. Postanów żyć inaczej, postanów pokonać dywersyjne przekonania i korzystaj ze wszystkich cudów tego świata bez granic!
B. Figarska, Żyj z pasją
Przeczytaj także
- Po co przychodzimy na ten świat?
- “Największym darem jest widzieć piękno w codzienności”
- Masz kontrolę nad swoim życiem, musisz tylko nauczyć się wybierać pozytywne myśli i pozytywne słowa reszta się do ciebie dopasuje
- Uśmiech zmienia cały świat – Legalizacja, Validation
- Sztuka wizji i afirmacji – o tym jak myśli tworzą nasz świat
Fenomenalny artykuł, doszukuję się podobieństw w tym artykule do tego, czego naucza Harv Eker, pochodzący z USA, udowodnił, że w 2,5 roku można stać się milionerem, choć wcześniej nie miało się na nic środków finansowych ;)
Witaj!
Dzięki Ci serdeczne za tak wspaniały artykuł, poruszył mnie on do głębi, dał wiele wskazówek, cieszę się, że wyjaśniłaś mi to bardzo dokładnie. Teraz rozumiem wszystko. Jestem Twoim wiernym czytelnikiem, dostaje od Ciebie regularnie artykuły i nawet nie mogę się ich czasem doczekać. Mam taki nastrój bo na co dzień gdy tylko rozmawiam z potencjalnymi klientami to słyszę odmowę. Czas płynie presja rośnie czyli kółeczko się zamyka. Powodem mojego nie zadowolenia jest przerażenie jakiego doznałem. Firma na szkoleniach mnie nabuzowała pozytywnie a zderzenie z rzeczywistością było okropne. Nie mogę osiągnąć sukcesu, o którym tak marzę, wszystko idzie mi na odwrót. Najwięcej lęku wzbudza mój strach o pracę i odpowiedzialność za rodzinę, żonę córkę i siebie. Zmuszono nas w firmie na podpisanie kontraktów 6 tygodniowych. Nagroda za spisanie wniosków o ubezpieczenie to wycieczka do Egiptu. Kara – zwolnienie z pracy w styczniu 2011 roku za nie wywiązanie się z kontraktu. Temu wszystkiemu towarzyszy lęk obawa strach, myślę że wiesz jak się czuję i co mnie paraliżuje i jakie myśli mnie prześladują, są jak trucizna czuję się za szczuty bez życia, bez energii, Jak sobie z tym poradzić? Jak przestać o tym myśleć? Jak odnaleźć cel , motywacje, wiarę, że w 2011 będzie wszystko ok. Spełnię to czego moi pracodawcy ode mnie oczekują! Czy jestem cudotwórcą? Pozdrawiam Robert
Robert,
Polecam Ci ,oprocz bloga Eli, strone brian tracy.pl
22i 23 listopada mialam przyjemnosc uczestniczyc w seminariach Briana Tracy.
M.in uczyl,ze:
1. naucz sie przyjmowac odmowe.Na 99 “Nie” otrzymasz jedno Tak. Kazde “nie” zbliza cie do tak. Uslyszane “nie” nie jest porazka. Po prostu klient nie znalazl w twojej ofercie zadnej korzysci dla siebie.
2.Naucz sie pytac i prosic.kto pyta,a potem slucha odpowiedzi,ten kontroluje rozmowe i wygrywa.
Polecam Briana Tracy.To amerykanski mistrz,mentor sprzedazy,programow motywacyjnych,rozwoju osobistego.
3.
Wszystko ładnie,optymistycznie na tym blogu ale okazuje się ze sekret i prawo przyciągania tez ma swój haczyk oto wypowiedz jednego z praktykujacych sekret:
chcecie naprawdę wiedzieć na czym polega główny haczyk SEKRETU? Powiem wam ale wpierw dla zobrazowania przytoczę wam swoją historię naprawdę jako wielką przestrogę dającą do myślenia. Na początku jak się tym zajmowałem był wielki entuzjazm i pozytywne wibracje itd. Haj był potężny. Ale z czasem nic się nie realizowało, a ja odczuwałem spadek energetyczny, i to niezależnie od tego czy bym myślał pozytywnie. Po prostu coś wchodziło od wewnątrz i zaburzało cały proces (niezależnie od myślenia). Potem wdały się we mnie jakieś mroczne, złe myśli wyobrażenia, a to uruchomiło morderczy proces. Dostałem cios w żołądek, to było nagle tąpnięcie złych, potwornych negatywnych emocji. Staczałem się w dół, do Piekła! Korzystałem z rad Abrahama, żeby myśli pozytywne znajdować, i znajdowałem, lecz one nic nie poprawiały, nawet jeszcze bardziej sprawa się pogarszała. Nie mogłem już nad tym zapanować, o ile na początku znajdowałem myśli pozytywne, które poprawiały samopoczucie, o tyle potem ŻADNA myśl pozytywna nie działała. Im bardziej chciałem ustawić się na pozytywy, tym szło coraz gorzej. Katastrofa szła pełną parą, mroczne przyciąganie, same złe zdarzenia, złe okoliczności i źli ludzie prawie jak psychopaci i dziwie się tylko że z tego wyszedłem, bo szpital psychiatryczny mi groził na całe życie albo jeszcze jakieś inne złe zdarzenie, łącznie z pozbawieniem życia. Wpadłem już w totalną panikę. To co wtedy przeżyłem żaden z was razem wziętych nie przeżył choćby w małej cząstce. To była prawie jak schizofrenia, głęboki straszny stan totalnego negatywizmu; ten może zrozumieć kto sam to przeżył. W końcu wyszedłem z tego, ale po słownej terapii wstrząsowej dzięki mojemu tacie, który też siedział w SEKRECIE. Dosłownie to był CUD; z tego nie miałem już absolutnie prawa wyjść. Potem zetknąłem się z naukami Eckharta Tolle i to pozwoliło mi wrócić do znacznie lepszego stanu, a teraz to już jest bardzo dobrze. Do czego zmierzam… Ano do tego że entuzjaści SEKRETU przejmują się nim, a tu już jest niedaleko do wpadnięcia w dół. SEKRET i nauki Abrahamowe trzeba brać mniej na serio niż się to wydaje, nie można też absolutnie mówić że emocje negatywne są BE i poddawać je restrykcjom, uciekając od nich w pozytywne myślenie, tak jak radzi SEKRET czy Abraham. Hołdują też myśleniu, nie wiedząc, że może prowadzić do destrukcji a przynajmniej stać się twoim więzieniem złożonym z koncepcji chcianego i nie-chcianego, któremu dajesz wiarę i reagujesz w obłedny sposób. Ich podejście to podejście IGNORANTÓW, którzy nie wiedzą tak naprawdę czym jest życie w dualiźmie czarnego i białego oraz nie wiedzących jak korzystniej jest podchodzić do tzw niechcianych spraw i mówię to z całą powagą oraz stanowczością; nie są to zbyt dobrzy nauczyciele, raczej kiepscy tani optymiści, którzy dużo mówią o ogniu, jaki on gorący a sami nie doświadczyli tego odczucia gorąca i palenia (o Abrahamie) więc na jakiej podstawie mogą znać nasze ziemskie doświadczenie? Guzik prawda, że najważniejsze jest dobre samopoczucie – to podejście dużo Ci zamiesza w głowie i sprawi że będziesz się bać negatywów i przed nimi zwiewał. Najważniejszy jesteś Ty sam i twoje prawidłowe podejście do wszystkiego co napotykasz. Jeżeli uciekasz przed Cieniem on i tak Cie goni i jeżeli przejmujesz się aby mieć cały czas pozytywne wibracje to tak naprawdę już NIE żyjesz. To wystarczy aby zamknąć sobie drogę do siebie, do własnego szczęścia, które już w Tobie jest. Nie ma już wtedy w Tobie spontaniczności. Po prostu jesteś automatem produkującym tylko dobre myśli, zapominając i zupełnie oddzielając się od drugiej części CIEBIE, tej mroczniejszej, której się obawiasz a która też powinna być pełnoprawna i chce aby ją uleczono aby szczęście mogło zawitać. W nas jest dualizm, lecz żeby była całość, wszystkie części muszą być uzdrowione, bo czarne i białe to tak naprawdę dwie części, dwa oblicza tej samej Energii, wszystko jest Jednym. Lecz Ty cały czas starasz się myśleć i czuć pozytywnie, będąc świadomie bądź nie, ciągle w stanie jakiegoś napięcia, bojąc się żeby te negatywy u Ciebie nie wyszły. Dzięki tej schizie czy tam depresji zrozumiałem swój błąd odnośnie negatywizmów oraz całkowicie zmieniłem podejście do otaczającego świata.
Za bardzo postawiłem na drugą skrajność czyli pozytywną, by w końcu i tak znaleść się pomimo dobrego myślenia w biegunie negatywnym. Jednak od niego nie można uciekać choćby pozytywnymi myślami; trzeba go przyjąć twarzą-w-twarz spokojnie, z odwagą i pozwolić przeminąć a najlepiej przetworzyć dokładnie tak jak się przetwarza śmieci w recyklingu, albo zamienia w alchemii z metalu nieszlachetnego w złoto. Nie należy to do przyjemności; przeciwnie, lecz nie ma innego wyjścia, niż przez to przejść i odzyskać trwały spokój. To właśnie zrozumiałem i znakomite książki Eckharta Tollego uświadomiły zupełnie mi, że myślenie wraz z towarzyszącym mu niezrozumieniem może stać się śmiertelnym wrogiem szczęścia. Powiem więcej: gdybym wcześniej dorwał książki Tollego obyłoby się bez okresu tej strasznej depresji. Ale niestety niewiedza wrzucona przez podejście Abrahomowe przeważyła. Obecnie gdy pojawia się negatyw, już nie uciekam od niego, tylko stawiam mu czoło w swoim wnętrzu – ucieczka czy szamotanie się nic tu nie da i pogorszy sprawę, a gdy wychodzę mu naprzeciw, on samoistnie przemija, pojawia się spokój, bo brudna emocja lęku czy innego stanu negatywnego zostaje oczyszczona i więcej nie ma prawa się pojawić. Odkrywa się wtedy, to że w gruncie rzeczy nie ma czego już się bać. Teraz rozumiecie ludzie w pełni to co chciałem przekazać????
p.s sory za brak maila ale nie chce otrzymywac spamu
a teraz to co jest trudne w sekrecie (dla mnie wręcz niemożliwe i niezgodne z naturą)
- ciągłe emanowanie pozytywnymi myślami, bo inaczej wszystko psujesz i opóźniasz przyciągnięcie tego czego pragniesz – nie da się tak – życie niesie ze sobą i radosne, mniej radosne, ale także bb smutne chwile – ważne żeby każdą wykorzystac maksymalnie dla siebie – wyciągnąć wnioski i być bogatszym
(na początku na siłę chciałam szukać/tworzyć myśli,które mają podnieść poziom pozytywnych wibracji,ale nie tędy droga – czułam się tylko gorzej, aż postanowiłam pozwolić sobie na różne nastroje i różne emocje i lepiej mi gdy mogę odreagować “w niepozytywny sposób, bez przyklejonego na siłę uśmiechu do twarzy”
pozdrawiam
W moim mniemaniu masz racje. W codziennym życiu w miare łatwo zwracac uwage tylko na pozytywne odczucia ale co zrobić kiedy spotyka cie coś czego nie jestes w stan ie zmienic, cos co cie przerasta. Stajemy sie maszynami, dobre uczucie- niebieska pieczatka /zostaje z nami/; zle- czarna /i trafiasz na wielkie wysypisko/. Ale jak wyzej pisal pp te ‘czarne pieczatki’ to tez czesc nas. I bez niej nie mozemy odbierac otaczajacego nas swiata obiektywnie. ogladanie go w cukierkowych kolorach pewnie i tak kiedys wzbudzi nasze zainteresowanie.
A moze jestesmy tylko nieswiadomymi istotami ktorym od postaci embriona wpajano ze musimy ciepiec watpic, wiedzac ze szczescia nigdy nie osiagniemy?
NO ja mam inne wrażenie-najlatwiej jest myśleć negatywnie,to przychodzi bez trudu :) a co to są rady Abrahama?
PP.poruszyłeś wszystkie moje wątpliwości,cieszę się,że nie tylko ja tak mam.Też czytałam E.Tolla,czytam Abrahama,jestem po kursie Eli:)Doszłam do wniosku,że każdy z nas jest na różnym stopniu rozwoju i ostatecznie sam musi sobie ciągle wypracowywać swój sposób widzienia świata,wykorzystując podpowiedzi z różnych stron.Tak jaj drzewo doświadcza burz i pogody,tak i my doświadczamy “wszystkiego”.Gdy przychodzą “złe” odczucia,trzeba je zobaczyć i pozwolić odejść,kiedy się wypierasz-zamiatasz pod dywan.Nauka pp jest dla mnie ważna głównie dlatego,że pozowliła mi zrozumieć,jak nieświadomie nie tworzyć dla siebie przykrych doświadczeń,jak ważne jest myślenie,kiedy już to robisz.Ale to tylko nauka jak posługiwać się nożem i widelcem.Najważniejsze,to poczuć,kim jest jedzący.Bo jesteś naprawdę,kiedy nie myślisz…Kiedy jesteś w pp. siłą rzeczy ciągle bazujesz na ocenianiu,ale jest jeszcze inne podejście…kiedy starasz się nie przyklejać żadnych etykietek.Wtedy masz większy dystans i spokój,bo nie myślisz:”oj,muszę szybko się tego pozbyć,bo to przykre”.Nawet starając się mieć zawsze pozytywne nastawienie,kiedy przestajemy bez przerwy “klepać” myśli,przychodzą momenty oczyszczania,odsłaniania tego,co mamy w sobie pokodowane i wtedy trzeba wiedzieć,co robić,czy wzmacniamy stary schemat,czy nie.
Acha,i jeszcze mały komentarz do tego zamiatania pod dywan.Był taki czas,że na siłę starałam się być tylko pozytywna.Tłumiłam swoje negatywne odczucia czy wręcz nienawiśc/jako rekcja zwrotna na bodziec/,płakałam po nocach,coraz gorzej się czułam ze sobą/jak zdrajca/.W którymś momencie i tak nie wytrzymywałam i wyrzycałam z siebie niespodziewanie potoki całej nagromadzonej nienawiści.Taki schemat powtarzał się,dopóki nie zaakceptowałam w sobie prawa do wszystkich moich reakcji:mam prawo poczuć się zła,am prawo poczuć wściekłość i wszystko inne.Potem dałam sobie prawo wyboru;czy chcę dalej podtrzymywać te uczucia?No,a dalej to już było łatwo…
Moim zdaniem, to wokół tego “sekretu” zrobili taki szum medialny, show. Co się nie robi i mówi dla kasy :)).Jeśli dają jakieś takie rady, to mogliby w bardziej przystępny sposób to objaśnić, a nie działać na zasadzie “hurra optymizmu”. Zgadzam sie z PP, bo ma rację. A dobrze to tłumaczy Gregg Braden czy Bruce Lipton, bo podchodzą do tematu w sposób naukowy, ale bardziej zrozumiały.
Ja również mam wątpliwości co do nauk zawartych w sekrecie. Bliższe mi jest podejście bycia w świadomości tego, co się w nas dzieje, wszystkich emocji i odczuć. Tzw. pozytywne myślenie jest dla mnie formą ucieczki od siebie samego. Bo w końcu nie jesteśmy maszynami i nie możemy się “programować” na tylko dobre samopoczucie. Obserwowanie siebie w każdej sytuacji, świadomość siebie i świata wymaga pracy, ale jest bardzo skuteczna i “bezkosztowa”. Od niczego nie uciekasz, niczego nie udajesz. Po prostu jesteś. Jesteś obserwatorem. Stajesz się ugruntowany, dajesz sobie czas na działanie, a nie reakcję pod wpływem, jak to było dotychczas. Wybierasz swoje zachowania i decydujesz tu i teraz, adekwatnie do sytuacji i do Twojego samopoczucia. Nawet, jeśli to samopoczucie nie jest teraz najlepsze. Nagroda – odczuwasz wolność. Cudowną wolność po pierwsze wyboru reakcji, po drugie wolność odczuwania tego, co właśnie czujesz. A po trzecie – dla mnie bardzo ważne – słuchasz własnej intuicji. Jeżeli np. obecność jakiejś osoby powoduje we mnie pewien dyskomfort, to nie uśmiecham się na siłę i nie udaję, że mi dobrze. Pytam sama siebie skąd to odczucie i ufam temu odczuciu. Oceniam sytuację i działam. Z szacunkiem dla drugiego człowieka, ale i z troską o siebie.
Pozdrawiam!
Sekret czytałam parę lat temu, ale trafiały mi sę tez inne książki:Highs’ów, Antonego de Mello, Ralpha Martina i wielu inntch. Powiem tak- wszystko co czytałam jest wartościowe i to baaardzo.Ha, pod warunkiem, że mój zdrowy rozsądek rozdzieli ziarna od plew. Że wiem, co jest dla mnie dobre, używam intuicji i dobrego samopoczucia. Wiecie, kochani z jakies 10 lat temu chodziłam na terapię-miałam problemy w małżeństwie. Terapeuci podejmują indywidualny tok pracy, jak też i grupowo.i co?znam osoby, które chodziły ze mną na grupę, a czerpaly w tak głupi sposób wiedzę przekazywana im wtedy, że za głowę się lapałam. Wszystko robili dosłownie, natychmiast praktykowali to na swoich współmałżonkach, bez stonowania, dystansu, itp.Masakra. to samo jest z ksiązkami typu Secret. Ufam mojej mądrości, nie rzucam się bezmyslnie w wir tych rewelacji, tylko je smakuję, próbuję, czy pasują do mnie, do mego zycia:)I mam też smutki i złe dni.Tylko teraz trwają krócej, mam większą świadomość i dla mnie jest akurat z tym dobrze:)Pranie mózgu mi nie grozi:)Pozdrowka łagodne:)Ela
A ja po lekturze Sekretu,obejrzeniu filmu,po lekturze artykulow Eli oraz kilku pozycji ksiazkowych troche inaczej rozumiem watek bycia pozytywnym.
Ujmujac to w skrocie: wlasnie nie robic nic na sile.Odpuscic.Nie oklamywac sie.Przyznac ,ze jest zle,ale nie walczyc z tym,bo wtedy to wzmacniamy i przylgnie do nas.Zgodzic sie,ze sytuacja nie jest dobra ,ale nie z uczuciem rezygnacji.Potraktowac jako wyzwanie do dalszej walki.Buce Lee mowi: “Odpusc..nie szukaj i nie uciekaj..to co chcesz przyjdzie do ciebie w najbardziej nieoczekiwanej chwili”.
Rowniez wierze,ze spelni sie to,co czuje nasze serce,nawet gdy nasze mysli temu zaprzeczaja.Nic nie da oszukiwanie siebie.
Witam:)
UUFFF ulżyło mi,przed momentem myślałem,że jasny szlag mnie trafi,ale szybko powiedziałem sobie:
“Tomeczku,wyluzuj,nie warto się wściekać,popatrz na zdjęcie Swojej Kochanej Pani Nauczycielki P.P,weź głęboki wdech,wydech-tak z 5 razy i powiedz sobie JUŻ DOBRZE…..JUŻ DOBRZE”-no i pomogło.Dzięki Eluniu:):):)
No,a teraz powiem,dlaczego taka moja reakcja
No po prostu włosy stają dęba,jak czyta się takie totalne brednie,takie głupoty nie mające nic wspólnego ze stanem faktycznym-chodzi mi tu o produkowanie się Pana P.P
Chłopie,ja Ci się nie dziwię,iż nie chcesz podać adresu e-mail,bo co bardziej nerwowi zwolennicy P.P(tzw.początkujący)mogliby Ci nieźle nawtykać-i wcale bym się im nie dziwił.
Jak można pisać taką herezję,że stosowanie rad zawartych w Sekrecie i innych książkach Pozytywnego myślenia doprowadzić może do obłędu i pomieszania umysłowego?????
Chłopie,radzę Ci sprawdź,co czytałeś,może Ty zamiast Abrahama czytałeś rady SZARLATANA????
Bo sądząc po wnioskach,jakie wysnułeś należałoby domniemywać,iż za dużo się naczytałeś horrorów i innych śmieci psychicznych,przy okazji”przeleciałeś”Sekret,bez zastanowienia i głębszej refleksji,no i Ci się w bani zrobił koktail Mołotowa,no to nie dziwota,że Ci odj…
Dodałeś do tego jeszcze rozwiązanie siłowe(wypatrywanie na chama rezultatów-tzw.tupanie nogami)no to Ci P.P pokazało…gdzie raki zimują.
A czy dodałeś “wspaniały praktykancie”taki najważniejszy składnik do Twojej zupy jak WDZIĘCZNOŚĆ i DOCENIANIE CHWILI OBECNEJ oraz WYŁAPYWANIE POZYTYWÓW???Pewnie nie,bo i po co????
Wystarczyło w Twoim mniemaniu poczytać “Sekret”,pstryknąć palcami i heja:):):):):):)
Tylko spójrz proszę co napisałeś:”IM BARDZIEJ CHCIAŁEM SIĘ USTAWIĆ NA POZYTYWY.”
…kumasz Przyjacielu??
Więc się nie dziw,iż Życie stanęło okoniem.
Zacząłeś przyciągać do siebie przeciwieństwo tego,co chciałeś mieć i znając życie,spanikowałeś i zacząłeś silną koncentrację na chwili obecnej automatycznie powiększając to czego nie chciałeś do MEGA rozmiarów,zamiast skoncentować się i cała energię skierować na to,czego pragnąłeś doświadczać i….miałeś pozamiatane;)
No,a potem na forum głosisz takie idiotyzmy jak:(słuchajcie Wiara,to było najlepsze-po prostu mnie osłabiło)”GUZIK PRAWDA,ŻE NAJWAZNIEJSZE JEST DOBRE SAMOPOCZUCIE-TO PODEJŚCIE DUŻO CI ZAMIESZA W GŁOWIE I SPRAWI,ZE BĘDZIESZ SIĘ BAŁ NEGATYWÓW I PRZED NIMI ZWIEWAŁ”.LUUUDDDUUU LITOŚCI!!!!!
Wiesz,po tym zdaniu,to chętnie poleciłbym Ci terapię na łonie przyrody:tzn wysłałbym Cię na drzewo,w celu prostowania bananów,by odpowiadały wymogom unijnym.(Sorki Monisiu,że Cię zacytowałem,ale to idealnie pasowało do tych bredni wyssanych z palca)
Albo to:ciągłe emanowanie pozytywnymi myślami….nie da się tak.Wiesz,w pewnej firmie w której kiedyś pracowałem miałem takiego fajnego kierownika,który kiedyś na takie hasło pt”nie da się”lub”nie da rady” mawiał tak:”Słuchaj Przyjacielu nie da się…to w d….parasola otworzyć wiesz???Tego faktycznie się nie da,a poza tym WSZYSTKO SIĘ DA”
Przeczytaj sobie ten artykuł na górze jeszcze raz(mam nadzieje,iż czytanie ze zrozumieniem masz opanowane;)) i ….bardzo głęboko się zastanów i przemyśl,nim znów zaczniesz tworzyć taki bezsensowny stek bzdur
Mnie na początku,gdy to czytałem po prostu zamurowało,zachwiało moim nastrojem,ale do diabła,jestem uczniem Pięknej E.M,więc myślę sobie tak:
1)Skoro E.M dopuściła na forum takie farmazony,to znaczy,iż jest pewna w 100%tego,czego naucza i nikt nie może podważyć tego u Niej,w związku z tym punkt drugi:
2)Wyobraź sobie Tomeczku,że to,co przeczytałeś jest takim jakby sprawdzianem,czy już mocniej się zakotwiczyłeś w tym,co Elunia naucza i przekazuje,czy raczej jest tak,iż pierwsza lepsza osoba z brzegu,o negatywnym podejściu sprowadzi cię znów na parter-sprawdzian udany,potrafiłem sobie to wytłumaczyć i znaleźć taką myśl,któa znów spowodowała uśmiech na mojej twarzy JABADABADUUU!!!!!
3)A tutaj,to już po prostu polewałem:
Ela,jest Mistrzynią w dziedzinie P.P,cały czas się rozwija i jest szczęśliwa.Zgodnie z doktryną Pana P.P Eluni już dawno powinno się “coś pomerdać “w tej ślicznej główce i powinna już dostać schizy totalnej-po tak długim czasie stosowania P.P
Nie wiem jak Wy,Moi Drodzy,ale ja niczego takiego u Naszej Elci nie zauważyłem,wręcz przeciwnie,cały czas doskonali swojego Bloga,wciąż wprowadza nowe produkty ułatwiające,ba UMOZLIWIAJĄCE normalne bezstresowe życie,więc …..ktoś tu się minął z prawdą.
4)nie mądrzyłbym się tak bardzo,ale właśnie stosuję nauki Eluni-KOCHANEJ ELUNII i właśnie doświadczam na własnej skórze błogosławieństwo tego.A do pomieszania umysłowego mam bardzo daleko…..i niech tak zostanie:):):)
5)A tak na koniec:Panie Kolego P.P jaką ma Pan alternatywę do budujących,pozytywnych mysli???Może skok z dachu wieżowca EMPIRE STATE BUILDING na matę najeżoną gwoździami i rozbitym szkłem???
Pozdrawiam Cię Kochana E.M,Pozdrówka łagodne dla Elci;),i Miłości oraz Serdeczności dla Całej Wspólnoty E-MASZKEWICZÓW>KOCHAM WAS:):):)
Komentarz PP bardzo mi się podobał – w sposób wyważony opisał to, co Mu się przydarzyło. Zdiagnozował swoje przeżycia i znalazł wyjście z trudnej sytuacji. To piękne. Pokazuje, że żadna droga nie jest tak prosta dla każdego, jak nam się wydaje.
Natomiast komentarz Tomka mnie zasmucił – był napastliwy. Żaden prawdziwy uczeń naszej drogiej Eli tak by nie napisał. Ale oczywiście ma prawo do wyrażenia swoich uczuć – jak każdy.
Pozdrawiam Całą Wspólnotę E-MASZKEWICZÓW. KOCHAM WAS I CAŁĄ RESZTĘ ŚWIATA.
Tomaszku:)Miło że pamiętasz o tej mojej niezachwianej łagodności:)Jak to dobrze, że JETEŚ:) I Ty-ELU, i E-Maszkewicze Cudowni:)
Dzięki Kraino Łagodności-Ideale Kobiety;)
Tomku, nic dodać, nic ująć. Dokładnie takie same uczucia miałam po przeczytaniu postu P.P. Pomyślałam sobie, że ten człowiek nic, a nic nie rozumie. W pierwszej chwili aż się zagotowałam i chciałam pobawić w mistrzynię ciętej riposty. Ale po chwili naszła mnie refleksja… jak to dobrze, że jestem już co najmniej o krok dalej w rozwoju duchowym, że nie towarzyszą mi już takie rozterki. Jestem wdzięczna, że na swojej drodze spotkałam Elunię i Was. A że wciąż pojawiają się doświadczenia, jak posty P.P? Cóż… to jego/jej świat. Ja żyję w swoim i jest mi w nim dobrze :) :)
Monisiu masz rację-Świętą Rację.Ja dziś bardzo się cieszę z widoku za oknem(uwielbiam śnieg).Mam piękny prezent od Matki Natury na urodziny,które już niedługo obchodzę(02.12),tak więc jestem w stanie permanentnej Radości i Wdzięczności:):):)
Mam pomysł:czy macie z elą ochotę by wymienić się mailami i bliżej poznać?Moglibyśmy czasem sobie tak pobajdurzyć na prive.Co Piękne E-Maszkewiczki na to???
Elus sorki,że Twoje imię poszło z małej litery,to tak z rozpędu,nie zauważyłem.Jeszcze raz przepraszam Cię:)
Tu najbardziej może pomóc nasza Ela :)
Moniko:)Masz piękne imię(moja średnia córka tak się nazywa,hihi.Mnie cieszy fakt, iz takie negatywne komentarze nie maja wpływu nato, o myślę, bo mam swoje zdanie.na tym chyba polega dojrzałość.Powiem Wam szczerze,że ja też ciesze się z tego śniegu, mrozu,bo po ostatniej sobocie jest we mnie dużo wdzięczności.Spadłam ze schodow, a wyglądało to bardzo niebezpiecznie.Leciałam na złmanie karku, a mimo to jakims cudem ucierpiała tylko dłoń, którą oparłam się o ścianę.Jestem wdzięczna losowi, że żyję:):)i za nic mam sniezycie i ostre mrozy:):)MAM ŻYCIE!!!!!!!!!Z łagodnym pozdrowieniem, Kochani:)
Elu, mogłabym wiele historii opowiedzieć o tzw. “dziwnych” wydarzeniach, których na pewno nie zaplanowałam, a tym bardziej nie byłam w stanie kontrolować. Wszystko, co nam się przydarza niesie ze sobą jakąś naukę. Jednak wielu z nas neguje po prostu wszystko, nie wiem, może tak jest łatwiej? Teraz z każdej strony słychać narzekania na śnieg. Ludzie, co wam ten śnieg zrobił? Dlaczego tyle jadu wywołuje wspomnienie powrotu do domu, który wczoraj trwał znacznie dłużej niż zwykle. Jakoś nikt nie zwraca uwagi, że przez poprzednie, dajmy na to 100 dni, zajmowało to znacznie mniej czasu. Rzadko też słyszę wybuchy radości, że podczas wakacji korki w mieście są mniejsze :) Hehehe doszłam chyba do etapu, że to programowanie na negatywizm mnie bawi :) :) Uściski dla wszystkich pozytywnych osóbek :)
No,a jak się do tego doda jeszcze ten magiczny,biały widok ulic,wieczór jasny jak noc polarna(śnieg odbija światło latarń ulicznych)to jest to:):):)A korki???Bywa zabawnie:ja wczoraj na bezczela paradowałem na czerwonym świetle przez ruchliwą o normalnej porze roku arterię komunikacyjna,dosłownie przed maskami samochodów i ogromnych tirów,które….stały pięknie w koreczku-chyba 5-cio kilometrowym.Zona utkwiła w tramwaju wracając z pracy,więc ją zagrzewałem przez komórkę do boju mniej więcej tak:”Kochanie do rana pewnie dotrzesz do domciu co???” No i słyszałem”barrrdzo zabawne haha”.No i co???Nie jest magicznie??? Nie rozumiem jak w takim czasie można psioczyć i narzekać,zamiast się śmiać???
TOMKU!!!!!!!!! DZIŚ MASZ URODZINY:)NO I DLATEGO PISZĘ ZA POŚREDNICTWM TEGO BLOGA,ŻEBY CI ŻYCZYĆ POGODY DUCHA I SPEŁNIEN IA MARZEŃ:):)
Baaaarrddzzzooo,bardzo dziękuję Eluniu,życzenia piękne,dzięki za pamięć:):):)
Zima zagościła na dobre,nawet na naszym blogu.Nasza Anielica postanowiła nas dziś uraczyć śniegiem-tylko spójrz na górę strony jakie wielkie płaty śniegu lecą z nieba:):):)
Zdaje się,iż zaraz cała wesoła kompania E-Maszkewiczów będzie musiała zabrać się do łopat,gdyż inaczej nas zasypie hihi;)
Czytam ten tekst i jakbym czytał swoje myśli – w moim świecie nie istnieje zło. Jestem teraz na eksponowanym stanowisku i mogę obserwować reakcje ludzi podległych mi. Nie potrafię kogoś ukarać – oni tylko z tego powodu, aby mnie nie zasmucić robią wszystko dobrze.
Spotykam ludzi na ulicy i uśmiecham się do nich patrząc w oczy. Niektórzy są zdezorientowani, ale ci bardziej otwarci i na luzie odwzajemniają uśmiech. Jest jakoś weselej.
Nie choruję. Zauważyłem, że gdy wzrastają wibracje dobra ciało zdrowieje i mimo lat na nic się nie uskarżam. Aby nie powiększać martyrologii zwierząt przestałem jeść mięso. Czuję się dużo bardziej odpowiedzialnie niż do tej pory. Poprawia się intuicja i po drodze idąc do pracy witam drzewa, zachwycam się okolicą, cieszę się pogodą jaka by nie była – bo JEST.
Pomagam ludziom jak widzę, że tego potrzebują. To wspaniale odczuwać radość z Ich radości.
Bawiąc się z wnukami potrafię być na Ich poziomie, i potrafię wyrazić głęboki szacunek dla Ich widzenia świata. Ci młodsi mają jeszcze kontakt ze swoją Czystą Istotą.
Elu – to wszystko po części Twoja zasługa. Podziwiam, że w tak młodym wieku tak daleko zaszłaś w rozwoju Swojej Duszy. Czytając Cię czuję się coraz wznioślejszy.
Do Krzysztofa
Witaj,bardzo Ci dziękuję,za komentarz.Jak pewnie zauważyłeś,ten mój wpis był dokonany 29.11,a więc”wieki temu”.Przez ten czas trochę bardziej się rozwinąłem,dojrzałem i wiem,że tak się pisać nie powinno.Z resztą,już po przeczytaniu tej swojej “produkcji”poczułem się źle i obiecałem sobie,iż następnym razem trochę opanuję swoje emocje,a co za tym idzie język,by nikomu więcej swoją wypowiedzią nie sprawić przykrości.Postanowiłem brać przykład z obu Elżbiet,zwłaszcza tej łagodnej.Ona nigdy swoją wypowiedzią nikogo nie uraziła i jest dla mnie wzorem:):):)
Pragnę więc na łamach tego bloga Bardzo Serdecznie Przeprosić Pana P.P oraz wszystkich,których zasmuciłem za swoje niestosowne zachowanie,napastliwość,ostrość wypowiedzi,prosząc jednocześnie o wyrozumiałość-ja nie jestem doskonały,też się uczę i rozwijam:):):)
Obiecuję poprawę,nigdy więcej takie moje zachowanie się nie powtórzy.Macie moje słowo.
Krzysztofie,na koniec pragnę Cię gorąco pozdrowić i podziękować Ci za zwrócenie uwagi na moje złe maniery.Całuję Serdecznie Moje Najukochańsze niedawne Jubilatki i Pozdrawiam Całą Rodzinkę E-Maszkewiczów:):):):):)