(…) w późnych latach 90-tych (…) miałem możliwość zobaczyć wideo uleczenia trzycalowej średnicy raka pęcherza w ciele kobiety, która według zachodnich standardów medycznych zostałaby zdiagnozowana jako nieoperacyjna.
Poszła z ostatnią nadzieją do nieoperacyjnego szpitala w Pekinie i to w tym bez lekowym szpitalu gdzie rozpoczynają po prostu przez zwrócenie się do tych afirmujących życie fal, nauczyli ją iż może zmienić swój sposób życia, nauczyli ją o tych afirmujących życie falach by oddychały i odżywiały jej ciało delikatnymi ruchami by pobudzić centra energetyczne w jej ciele i kiedy robiła to wzmacniała swe ciało.
(…) W dokumentacji wideo film pokazuje kobietę leżącą w pokoju szpitalnym, jest w pełni obudzona, w pełni świadoma i WIERZY W PROCES, KTÓRY MA SIĘ WYDARZYĆ.
Przed nią jest technik ultrasonograficzny, który porusza czujnikiem ultrasonograficznym po jej brzuchu (…) Po prawej stronie ekranu jesteśmy w stanie oglądać w czasie rzeczywistym jak trzej praktycy stojący za nią PRACUJĄ Z ENERGIĄ W JEJ CIELE I Z UCZUCIAMI W ICH CIAŁACH. Zaczynają nucić słowo, które dla nich, co do którego się zgodzili ŻE WZMACNIA W ICH CIAŁACH UCZUCIE, ŻE JEST JUŻ ULECZONA.
Nucenie mówiło w zasadzie: „już uleczone, już się dokonało” lecz gdy zaczęli mieć to uczucie i mówić te słowa pomiędzy sobą, na ekranie komputerowym możemy oglądać W CZASIE RZECZYWISTYM JAK TEN GUZ NOWOTWOROWY ZNIKA!!!!!! W MNIEJ NIŻ 3 MINUTY CZASU RZECZYWISTEGO…..(…) JEJ CIAŁO ODPOWIEDZIAŁO na uczucia terapeutów, którzy byli wytrenowani by mieć tego rodzaju uczucia, które mieli…..
I wszystkim co czuli było uczucie tego jak to jest być w obecności kobiet, która jest już uleczona w pełni sprawna, w pełni możliwości, nie widzieli jej jako kobiety, która jest chora, NIE WIDZIELI ZŁEGO NOWOTWORU, KTÓRY MUSI ODEJŚĆ.
(…)Spytałem faceta, który nagrywał ten film „ Co gdyby ci trzej terapeuci nie byli tam obecni? Czy ta kobieta mogłaby, czy ktokolwiek z nas mógłby sam to zrobić??
Odpowiedział: Gregg według wszelkiego prawdopodobieństwa prawdopodobnie mogłaby to zrobić sama JEDNAKŻE JEST COŚ TAKIEGO W NAS LUDZIACH, ŻE ZDAJEMY SIĘ CZUĆ BARDZIEJ MOCNIEJSI I SILNIEJSI W OBECNOŚCI WSPARCIA INNYCH, w rzeczach w które wierzymy, w rzeczach których dokonania wybraliśmy, więc chociaż mogła mieć to uczucie i zrobić to sama jednakże posiadanie tych 3 terapeutów pracujących z nią było progiem, KTÓRY BYŁ POTRZEBNY, ABY JEJ CIAŁO ODPOWIEDZIAŁO. WSZYSTKIM CO ROBILI (TYLKO I WYŁĄCZNIE!!!) BYŁO POSIADANIE UCZUCIA JAKBY JUŻ BYŁA ULECZONA!!
Fascynująca historia! Wielokrotnie czytałam o ludziach, którzy swoją wiarą, spokojem i pokochaniem siebie od nowa uleczyli choroby, których nowoczesna medycyna nie dałaby rady… Nasz umysł, nasze ciała to coś wspaniałego, szkoda tylko, że w tak małym stopniu na innych płaszczyznach z nich korzystamy…
Pozdrawiam serdecznie!
Agata